12.05.2020
"Świadectwa zagłady" - buteleczki po perfumach
Buteleczki po perfumach
Życie SS-manów w Bełżcu i w samej kaźni biegło bez udziału kobiet. […] Wszystkie roboty wykonywali mężczyźni. Tak było aż do października. W październiku przybył z Zamościa transport czeskich Żydówek. Było to kilkadziesiąt kobiet, których mężowie pracowali w załodze śmierci. Zapadło postanowienie, by z tego ostatniego transportu zatrzymać kilkadziesiąt kobiet. Czterdzieści przeznaczono do pracy w kuchni, w pralni i szwalni. Nie wolno im było widywać się z mężczyznami. […] Nie wiem, co się z nimi stało. Zapewne podzieliły los wszystkich. Były to same kobiety z inteligencji. Przyjechały z bagażami. […] Podobnie jak nam, nie zabrano im własnych ubrań, nie dano żadnego pasiaka. […] Wprost z wagonów, ubrane i z głową nieogoloną, skierowano je do warsztatów pracy i do kuchni. Przez okna kuchni i szwalni patrzyły codziennie na przybywające transporty śmierci…
R. Reder, Bełżec, Kraków 1946